Czy służba zdrowia powinna być całkowicie prywatna? Czy państwo powinno ingerować w to i dokładać pieniądze? Temat trudny i sam mimo tego, że jestem za wolnym rynkiem i za jak najmniejszym udziałem państwa w życiu obywateli nie do końca jestem za tym by zlikwidować darmową (oczywiście tylko z nazwy) służbę zdrowia.
Czemu mam takie obawy? Praktycznie jedyna taka obawa to wykonywanie najdroższych operacji, których ceny wynoszą kilkaset tysięcy złotych. To nie jest tak kolorowe jak większość osób popierających prywatny model uważa, że przecież zapewnią to odpowiednie pakiety i wszystko będzie cacy. Nie jestem optymistą, a w tym przypadku wręcz jestem pewien, że firmy te robiłyby wszystko by dane ubezpieczenie nas nie objęło i nie musieli tyle bulić.

USA vs Singapur
Analizowałem kiedyś badania przeprowadzane na 20 najbogatszych krajach świata. Były tam między innymi USA i Singapur. USA wydaje niesamowicie wielkie pieniądze na służbę zdrowia (podawany był procent PKB), zaś Singapur bardzo mało, a służba zdrowia w tym kraju stoi na najwyższym poziomie, często w rankingach zobaczymy Singapur w pierwszej piątce. Umieralność niemowląt (liczone czy dożyje 1 roku) tam jest bardzo niska – 2 na każde 1000 urodzeń na rok 2012 według Banku Światowego, to mniej niż chociażby w USA czy Szwajcarii.

Lee Kuan Yew, który w Singapurze był premierem przez wiele lat uważa, że jeśli służba zdrowia będzie darmowa i dostęp będzie nieograniczony to będzie to taka studnia bez dna, a wydatki na nią będą non stop rosnąć. Mówi także, że obywatele powinni pokrywać choćby część kosztów wizyty u lekarza.

W Singapurze wprowadzono Medisave. Co miesiąc potrącane jest kilka procent miesięcznego dochodu, ile to głównie zależne jest od wieku obywatela. Oczywiście może się zdarzyć, że chcemy odłożyć więcej, wtedy istnieje coś takiego jak MediShield – jest to ubezpieczenie od wyjątkowo wysokich kosztów leczenia. Ponad 90% Singapurczyków go opłaca. Nie jest on drogi. Od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów rocznie. MediShield umożliwia pokrycie kosztów do 50 tys. dolarów singapurskich rocznie i 200 tys. dolarów singapurskich w przeciągu całego życia obywatela. Co jeśli tu i tu nam zabraknie pieniędzy?:) To nie koniec świata, tu z kolei przychodzi na ratunek stworzony w 1993 Medifund, który posiada pieniądze z budżetu. Jak widać w systemie singapurskim każdy coś się dorzuca do kasy. Środki na tych dwóch pierwszych Medisave i MediShield naprawdę trudno „wykorzystać”. Bardzo dużo ludzi opłaca sobie wyższe klasy, o których tu nie wspomniałem. Istnieje 5 klas od A przez B1, B2+, B2 do C. C jest najniższą.

W czołówce krajów rozwiniętych tylko w tych dwóch krajach wydatki prywatne są wyższe niż 50%, jednak w USA są one bardzo wysokie, zaś w Singapurze bardzo tanie. Czemu? W USA płaci się za pomocą

towarzystw ubezpieczeniowych. W Singapurze to pacjenci w dużej mierze decydują ile płacić. Sporo operacji jest nieporównywalnie tańsza w Singapurze, na przykład by-pass żołądka w USA kosztuje 70 tys. dolarów, w Singapurze 15 tys. dolarów.

Państwo powinno być tylko ubezpieczycielem

Polecam ten filmik. Swoją drogą pan Pawlak, niby zawsze taki przymulony, ale jak widać jako jeden z niewielu naprawdę wie o co chodzi przynajmniej w służbie zdrowia.
Jak skrócić znacznie kolejki? Odpowiedź znajduje się także w filmiku. Wystarczy malutka opłata za wizytę, choćby 2zł, zawsze to przytnie się troszkę proceder zapisywania się do kilku lekarzy w tym samym czasie.

Poszedł na walkę z ZUS.
Warto zapoznać się z historią Grzegorza Sowy i jego walką z ZUS. Jest to już znany polski wojownik, który nie zamierza płacić składek, chociaż przyznam ostatnio nie śledziłem ostatnich wyroków i czy w końcu się ugiął.
https://www.facebook.com/GrzegorzSowaZUS

Co jeśli ktoś jest bezdomny/nie ma pieniędzy? Kto będzie pokrywać koszt leczenia?
Można to rozwiązać np. w ten sposób, że prywatne przychodnie będą musiały leczyć każdego, państwo powinno jakby „założyć” tą sumę, a państwo jak wiemy doskonale jakoś sobie już radzi ze ściąganiem haraczów tfu czytaj podatków. Oczywiście to tylko pomysł. Są różne drogi i koncepcje.

Problemem byłaby też mentalność starszego pokolenia, że jak można w ogóle obejść się bez państwowej służby zdrowia, że karetki nie będą przyjeżdżały po wszystkich. Te obawy z niczego się nie biorą, oni mają również trochę racji, bo wystarczy popatrzeć na upadający PKS i jakoś w ich miejsce nie powstają przewoźnicy, którzy by jeździli po wsiach. Jest to może mały odsetek ludzi, ale pomyślmy co by było gdyby to trafiło akurat na nas? Ubezpieczyciele też jak wiadomo mogliby szukać sposobu by nas nie objęło to ubezpieczenie, bo ile to razy np. zepsuł się nam sprzęt i nie chciano uwzględnić gwarancji? Tu zasada jest podobna.

Co do samego ZUS to jest to tonący statek. Co roku trzeba do niego dokładać, więc jeśli ktoś już się upiera by go utrzymywać to na pewno trzeba go mocno zreformować tak by nie generował aż takich kosztów.

Pokaz to swoim znajomym!
Share